Historia ta przydarzyła się w zeszły czwartek uczniom klasy 2H (00''). Gdyby nie zaangażowanie i umiejętność zachowania zimnej krwi w trudnych sytuacjach, jednego z uczniów, mogłoby dojść do istnej tragedii!
"To był szalony dzień i nikt z pewnością nie spodziewał się, że tak się zakończy. Gdybyście tylko widzieli jak Kamil przedzierał się przez ten tłum! "Moherki" tłukły go parasolkami po głowach a on dalej brnął do przodu. Był niczym gladiator!" - tak relacjonuje zaistniałe wydarzenia jedna z koleżanek K. G. Co stało się naprawdę?
Był ciepły, lutowy dzień. Zegar miał właśnie wybić godzinę dwunastą, gdy do naszej klasy wbiegł Profesor Krzysztof Maksymow. Chwilę później straszna prawda wyszła na jaw. Nasz wspaniały nauczyciel dostał nagłego spadku glukozy we krwi i pilnie potrzebował pomocy. Pani Półrabia, pełna biologicznego zapału szybko znalazła rozwiązanie w tej krytycznej sytuacji. W blasku słońca udaliśmy się do kawiarni "Irena" po pączki. Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwa wyprawa. Na szczęście nasz druh Kamil Głażewski dumną piersią bronił nas przed napotkanymi zagrożeniami. W cukierni zastaliśmy długą kolejkę. Kamil miał jednak poczucie misji do spełnienia i nie miał zamiaru dać się zatrzymać. Nie mógł pozwolić na złe samopoczucie swego przywódcy Maksymowa. Zrzucił koszulę i niczym gladiator przedarł się przez dziki tłum rozwścieczonych pączkożerców. Pan Krzysztof został uratowany i wszyscy szczęśliwie wrócili do szkoły.
HISTORIA MA CHARAKTER HUMORYSTYCZNY I NIE MA NA CELU OBRAZY.
Comments